Śledztwo w sprawie dronów prowadzić będzie prokuratura w Lublinie

Prokurator Jolanta Dębiec z Prokuratury Okręgowej w Lublinie poinformowała w piątek, że śledztwo w tej sprawie zostało już wszczęte.

- Zakresem śledztwa objęte zostały wszystkie zdarzenia związane z nielegalnym przekroczeniem granicy Rzeczypospolitej Polskiej przez niezidentyfikowane obiekty latające w nocy z 9 na 10 września tego roku, co oznacza, że wszystkie postępowania prowadzone na terenie zarówno Lubelszczyzny, jak i całego kraju będą prowadzone przez Wydział do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Lublinie - powiedziała Dębiec.

Jak dodała, śledztwo dotyczyć będzie przestępstwa sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach, poprzez wykonanie lotów przy użyciu kilkunastu bezzałogowych statków powietrznych, które przekroczyły granicę Polski bez wymaganego zezwolenia. Naruszone w ten sposób zostały przepisy art. 165 Kodeksu karnego oraz art. 212 ustawy Prawo lotnicze.

Jednocześnie prok. Dębiec „w sposób kategoryczny” zdementowała informacje pojawiające się w przestrzeni medialnej, jakoby prokuratorzy rozważali przedstawienie zarzutów dowódcy operacyjnemu Sił Zbrojnych, który miał podjąć decyzję o zestrzeleniu niezidentyfikowanych obiektów latających. - Takiego wątku w tym postępowaniu nie ma - podkreśliła prokurator.

Dopytywana, czy wiadomo już, jaki obiekt spadł na dom mieszkalny w Wyrykach Woli (Lubelskie), Dębiec powiedziała, że tam czynności się jeszcze nie zakończyły i prokuratura nie informuje o szczegółach postępowania. - Te szczegóły muszą pozostać na razie tajemnicą śledztwa, zarówno z uwagi na fakt, że to śledztwo znajduje się w bardzo początkowym stadium, jak i biorąc pod uwagę wagę tego postępowania - dodała prok. Dębiec.

W czwartek na konferencji prasowej Dębiec informowała, że w przypadku obiektu, który spadł w Wyrykach Woli, prokuratura nie ustaliła „ponad wszelką wątpliwość”, czy był to dron bądź jego elementy. - Nie potwierdzono jeszcze, czy obiekt, który spadł na dom mieszkalny, był dronem, czy też jego elementem. Brak jest dowodów również na to, że jeśli to był ewentualnie dron, to czy on został zestrzelony – mówiła prok. Dębiec.

W Wyrykach-Woli został zniszczony dach domu mieszkalnego, na publikowanych zdjęciach widać też pęknięte ściany oraz uszkodzony samochód osobowy. W środę nadzór budowlany stwierdził, że rodzina, która tam mieszka, będzie mogła powrócić do domu na kondygnację na parterze.

Wójt gminy Wyryki Bernard Błaszczuk powiedział PAP w piątek, że mieszkańcy uszkodzonego domu zostali objęci opieką. - Mają lokal zastępczy w bibliotece – powiedział. Jeszcze dziś – dodał - będą mogli przeprowadzić się do mieszkania nad ośrodkiem zdrowia, który jest w dyspozycji samorządu. Obecnie – poinformował wójt - rzeczoznawca szacuje straty. Przypomniał, że wsparcie dla mieszkańców zadeklarowali marszałek województwa i wojewoda lubelski, dlatego po zakończeniu wyliczeń skieruje do nich pismo w tej sprawie.

Starosta włodawski Mariusz Zańko powiedział PAP, że straty wstępnie oszacowano na ok. 300 tys. zł, natomiast oficjalna kwota będzie znana po zakończeniu pracy przez rzeczoznawcę.

Do czwartku na terenie Lubelszczyzny szczątki dronów odnaleziono w 10 miejscach. Prok. Dębiec mówiła wcześniej, że w sześciu przypadkach czynności śledczych związane z zabezpieczeniem śladów i dowodów zostały już zakończone.

Według dotychczasowych ustaleń prokuratury w sześciu miejscach w Lubelskiem znaleziono drony, których uszkodzenia wynikały wyłącznie z ich upadku na ziemię. Kilka bezzałogowców zidentyfikowano jako drony typu Gerbera, tzw. wabiki. Na niektórych dronach znajdowały się fragmenty napisów cyrylicą. Nie znaleziono materiałów wybuchowych. W dwóch przypadkach - w Cześnikach (pow. zamojski) i w Wyhalewie (pow. parczewski) - zabezpieczono fragmenty dronów, co może oznaczać, że prawdopodobnie doszło do ich zestrzelania.

Z wcześniejszych informacji podawanych w środę przez MSWiA wynikało, że w Wyhalewie (pow. parczewski) spadły „szczątki pocisku niewiadomego pochodzenia”. Także wójt gminy Dębowa Kłoda (pow. parczewski) Grażyna Lamczyk informowała PAP, że według wstępnych ustaleń w Wyhalewie na plantacji pomidorów znaleziono szczątki pocisku, który wcześniej trafił w drona. Zaś fragmenty bezzałogowca odkryto w okolicach miejscowości Krzywowierzba-Kolonia na polach kukurydzy. Dopytywana o to w czwartek prok. Dębiec potwierdzała jedynie, że znaleziono elementy pocisku, ale jak zaznaczyła, bardziej szczegółowych informacji na ten temat nie może udzielić.

Dotychczas w Polsce znaleziono fragmenty dronów w 17 miejscowościach na terenie pięciu województw. Najwięcej - 10 - w woj. lubelskim w miejscowościach: Czosnówka (pow. bialski), Cześniki (pow. zamojski), Wyryki Wola (pow. włodawski), Krzywowierzba-Kolonia (pow. parczewski), Wohyń (pow. radzyński), Wielki Łan (pow. włodawski), Zabłocie-Kolonia (pow. bialski), Wyhalew (pow. parczewski), Bychawka Trzecia (pow. lubelski), Przymiarki (pow. biłgorajski).

W woj. mazowieckim drony znaleziono w Nowym Mieście nad Pilicą (pow. grójecki) i na terenie gminy Korytnica, między miejscowościami Rabiany i Sewerynów (pow. węgrowski), w woj. świętokrzyskim w Czyżowie (na pograniczu powiatów buskiego i staszowskiego), Sobótce (pow. opatowski) i Smykowie (pow. konecki), w woj. łódzkim w Mniszkowie (pow. opoczyński), a w woj. warmińsko-mazurskim – w miejscowości Oleśno (pow. elbląski).

Dębiec powiedziała w piątek, że w części miejsc znalezienia dronów trwają jeszcze czynności zmierzające do zabezpieczenia śladów i dowodów, a w części zostały już zakończone. Nie podała bliższych szczegółów.

W nocy z wtorku na środę co najmniej kilkanaście bezzałogowców naruszyło polską przestrzeń powietrzną. Premier Donald Tusk poinformował, że były to maszyny rosyjskie. Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, że drony, które mogły stanowić zagrożenie, zostały zestrzelone. (PAP)

ren/ pin/ aba/